12-tygodniowy plan II - tydzień pierwszy (28)



To nie był najlepszy tydzień pod kątem realizacji planu, a to dlatego, że odkupiłem z firmy od kolegi komputer. Nie jest to demon współczesnej technologii, ale jest 3 razy lepszy od złomka, którego miałem do tej pory i na którym już się praktycznie nie dało pracować.

Niestety trochę mi zajęło skonfigurowanie Linuksa Manjaro od nowa, ale coś za coś. Jest bardzo zauważalna różnica w wydajności i szybkości działania nowego setupu. Jest jeszcze jedna ważna różnica. Jest cicho. Mój stary grat terkotał jak stary rower. Cooler wył, a od wibracji, jakie wytwarzał, aż trzeszczała obudowa. Dodatkowo dysk rzęził jak drukarka igłowa, jeśli ktoś jeszcze pamięta ten sprzęt, to wie, o co chodzi.

Oczywiście nie obeszło się bez problemów, jak już złożyłem go do kupy, przełożyłem swoją kartę graficzną, podłączyłem peryferia, to najpierw okazało się, że nie odpala z mojej grafiki. Dyski kręcą, słychać, że stary Windows, który był na tym komputerze, się wgrywa, a monitory ani drgną. Szybko się zorientowałem, że trzeba w BIOS'ie przełączyć urządzenie wyjścia video, bo domyślnie ma ustawioną kartę zintegrowaną. Pierwszy „problemik” rozwiązałem w kilka minut. Pikuś. Winda się odpaliła, zaczęła instalować sterowniki, wszystko działa. Trochę mi zajęło pozgrywanie katalogów Userów na zewnętrzny dysk (z firmy komputer, na którym ktoś wcześniej pracował, więc pomyślałem, że warto zrobić backup tego, co tam było).

Wieczorem byłem gotowy do instalacji Manjaro. Dzieci poszły spać, odnalazłem pendrive'a z instalką Manjaro, żeby nie tracić czasu na ściąganie nowej i przystąpiłem do dzieła. Odpalam komputer, wciskam F12, żeby uruchomić Boot Menu. Udało się, rozruch systemu przerwany, z listy wybieram USB HDD, Enter i.... odpala się Windows🤦🏽‍♂️. No nic. Jeszcze jedna próba, kolejna. Nic, nie działą. Sprawdzam BIOS, zmieniam priorytety bootowania, żeby pen miał pierwszeństwo i nadal nic.

Dobra, może bootowalny pendrive nawalił. Biere laptopa, odpalam, wybieram start z pendrive'a i... pięknie startuje instalka Manjaro. Niedobrze, to może oznaczać, że nie działają porty USB w moim nowym kompie, ale z drugiej strony na uruchomionym z tego komputera Windowsie sprawdzałem peny w poszukiwaniu instalki Manjaro, więc problem musi być z wykryciem bootloadera. Postanowiłem sprawdzić start z Hiren's Boot, który jest na bazie Windowsa 10 i ku mojemu zaskoczeniu odpalił bez najmniejszego problemu. Dobra wiadomość jest taka, że USB działa, ale do cholery czemu nie chce zaskoczyć pen z instalką Manjaro, mimo że ten sam pen działa na laptopie i moim starym kompie (w międzyczasie sprawdziłem). Może coś z tym penem jest nie tak. Przetestowałem jeszcze 3 inne, które miałem pod ręką i nic. Żaden nie chciał wystartować z instalką Manjaro. Pomyślałem, że nic nie wymyślę, opisałem sytuację na forum użytkowników Manjaro i postanowiłem, że idę spać, bo się zorientowałem, że już 2 w nocy 🙉 Jeszcze zanim się położyłem, pojawiły się odpowiedzi, że pewnie źle skonfigurowałem bootowalnego pendrive'a, tylko dlaczego ten źle skonfigurowany pendrive idealnie działa na innych komputerach? Na stówę przyczyna znajduje się gdzie indziej.

Rano po odprowadzeniu dzieciaków do przedszkola zabrałem się z powrotem do próby rozwiązania problemu. Nie wierzyłem w źle skonfigurowanego pendrive'a, ale dla pewności przetestowałem proponowane przez forumowiczów różne metody tworzenia bootowalnych pendrive'ów. Jak się spodziewałem, żadna nie zdała egzaminu. Próbowałem aktualizować BIOS, bo może ten stary nie widzi bootloadera w innym systemie plików niż Windowsowski i nadal nic.

Już się miałem poddać i odpalić instalacje Manjaro z wirtualnej maszyny, kiedy przyszedł mi do głowy jeszcze jeden pomysł. Skoro Hiren's startuje z tego pendrive'a, to może Manjaro z tego pendrive'a też wystartuje 🤔. Sformatowałem go, wgrałem bootloadera Manjaro i eureka, działa. No dobra, ale co jest nie tak z tamtymi pendrive'ami. Najpierw doszedłem do wniosku, że ten BIOS nie obsługuje większych pendrivewów niż 4GB, bo wszystkie, które wcześniej testowałem miały 8GB+, ale nie miałem więcej małych pendrive'ów, żeby to sprawdzić. Potem ta koncepcja upadła, bo znalazłem jeszcze jeden pendrive 8GB (taki śmieszny z jakiegoś banku - imitacja karty kredytowej) i z niego bootloader Manjaro też działa. Także nie mam pojęcia co to za przyczyna, że jedne działają a inne nie ale postanowiłem to zostawić, bo w sumie do niczego mi większy bootowalny pendrive nie jest potrzebny. Na upartego mogę na jakimś małym dysku instalkę sobie zrobić. Najważniejsze, że poza tym moje Manjaro jest już skonfigurowane i śmiga „jak ta lala” 🤓

Co do realizacji planu, to w ubiegłym tygodniu 2h pracowałem z kursem JS i 2h czytałem tutoriale JS na MDN, czyli kiepsko. Muszę mocno nadrobić w tym i kolejnym tygodniu tak, żeby po 3 tygodniach mieć minimum 80-90% a może nawet 100%. Przerobiłem też jeden dość prosty, ale zawsze, case na „Codewars” i myślę, że do czasu zakończenia kursu JS spokojnie mogę jeden taki „problemik" tygodniowo rozwiązywać.

Zaczynam też projekt mojego własnego bloga, na razie w czystym HTML i CSS. Za tydzień mam nadzieję pochwalić się jego pierwszym szkicem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wygląda na to, że GITarra 😎 (40)

Pociąg "IT" do stacji "Software Developer" odjeżdża z toru przy peronie pierwszym. (41)

Pracuje się, oj pracuje... (44)