12-tygodniowy plan II - tydzień drugi (29)
Obraz Lenka Fortelna z Pixabay
Ależ to był ciężki tydzień. W poniedziałek praktycznie cały dzień konfigurowałem Manjaro, żeby mieć wszystkie ustawienia i programy jak na starym kompie. We wtorek i środę znowu pomagałem w firmie kamieniarskiej, bo nagromadziło im się zleceń, a ludzi do pracy ciągle brak. Tak więc z całego tygodnia zostały mi dwa dni i wieczory do działania, bo oczywiście weekend jest dla żony i dzieciaków, no i na sprzątanie 🤣.
Nie przeszkodziło mi to w realizacji większości zadań. Jestem ogromnie zmotywowany do tego, żeby ten 12-tygodniowy plan zrealizować na jak najwyższym poziomie. Naprawdę wykonałem kawał dobrej roboty.
Zacznijmy od kursu, tego nie udało mi się zrealizować w 100%. Z 4 planowanych godzin z kursem zrealizowałem 3,5h, a więc 88% planu. Nie przejmuję się tym, ponieważ bardzo dużo czasu w ubiegłym tygodniu poświęciłem na czytanie tutoriali na MDN-ie. Spędziłem tam ok. 3.5h, a więc cel tygodniowy zrealizowałem w 175%. To mega ważne, ponieważ na MDN-ie pogłębiam i utrwalam wiedzę z zakresu JavaScript, którego podstaw uczę się w kursie. Dodatkowo czytanie tutoriala z JS-a przeplatam z czytaniem materiałów z HTML na tej samej stronie, co w połączeniu z realizacją projektu własnego bloga w HTML, CSS i JS daje mi zajebistego boosta wiedzy i doświadczenia.
Jak już jestem przy projekcie, to tutaj też poczyniłem duży postęp - „nad blogiem” spędziłem 4h, a więc ten cel zrealizowałem na 133% (tydzień wcześniej było 0%). Więcej na temat tego projektu napiszę za chwilę. Bardzo dobrze też wygląda sytuacja z freeCodeCamp. W planie mam rozwiązywać tam zadania przez godzinę tygodniowo, a w ubiegłym tygodniu popracowałem na tej platformie 2h i dokończyłem jeden moduł z tworzenia responsywnych stron internetowych w CSS i HTML. Znowu świetna dawka powtórki wiedzy, a ta jest mi bardzo potrzebna, oj bardzo.
Oprócz tego wykonałem jeszcze 2 zadania z JavaScript na Codewars. Choć nie planowałem tego w pierwszych tygodniach, to te zadania na najniższym poziomie są stosunkowo proste, a rozwiązywanie ich to kolejny fajny sposób na zastosowanie zdobywanej wiedzy w praktyce. Mam zamiar w wolnej chwili, dla odmiany, „pyknąć” sobie tam jakieś zadanko. To naprawdę fajna zabawa.
Nie wiele za to zrobiłem z pozostałymi zadaniami, tylko godzinę poświęciłem na czytanie „Głowy do liczb”, w sumie to przeczytałem notatki, jakie wcześniej zrobiłem i jeszcze raz przeczytałem ostatni rozdział, żeby sobie przypomnieć główne koncepty. Zupełnie odpuściłem sobie za to kurs „Sieci komputerowe” oraz ze względu, że nadrabiam brak czasu wieczorami, to też nie wstaję rano, a co za tym idzie, nie medytuję. Pomaganie w firmie kamieniarskiej jest tak męczące fizycznie, że w ubiegłym tygodniu nie miałem siły na bieganie.
Niestety ten tydzień będzie jeszcze trudniejszy niż poprzedni. Obiecałem, że w tym tygodniu 3 dni będę pomagał w firmie kamieniarskiej oraz możliwe, że w piątek będę wykonywał dalszy proces migracji na MS365 w firmie kolegi a do tego w weekend mamy święta wielkanocne. Jako że przy tak nikłych zasobach czasowych nie będę w stanie zdziałać zbyt wiele, pomyślałem, że muszę się skupić na jednej rzeczy i uznałem, że projekt bloga będzie tutaj najodpowiedniejszy. Praca przy tym projekcie pokazała mi, jak ważne jest praktyczne wykorzystywanie tego, czego się uczę i obnażyła, jak ulotna jest pamięć.
W zeszłym tygodniu zabrałem się za tworzenie mojej własnej strony bloga. Zacząłem od naszkicowania na kartce, jak chciałbym, żeby ten projekt wyglądał na podstawie tego, jak go sobie wyobrażałem. Jako że moje zdolności artystyczne są na żenującym poziomie, a w szczególności manualne prace malarskie, szkic wyszedł, jak wyszedł. Wyobraźnia jednak działa u mnie perfekcyjnie i jak patrzę na te gryzmoły, widzę z wieloma detalami, jak chcę, żeby strona mojego bloga wyglądała.
Na górze „header” z nawigacją do podstron (oczywiście w pełni responsywną, zwijaną do „menu hamburgerowego” na małych ekranach). W centralnej części strony, na szerokości mniej więcej 60% ekranu (100% w przypadku ekranów smartfona) znajdować się będą trzy sekcje ze wpisami bloga. Najwyżej sekcja z najnowszym wpisem, w której będą widoczne: tytuł wpisu, hashtag z numerem wpisu oraz treść pierwszego akapitu, a to wszystko na tle zdjęcia przewodniego. Oczywiście cały ten element będzie linkiem do pełnego wpisu. Poniżej sekcja z dwoma albo trzema (jeszcze nie wiem, co będzie wyglądało lepiej) poprzednimi wpisami. Tutaj na tle grafik znajdą się jedynie tytuł i numer wpisu. Dalej, idąc w dół, sekcja z pięcioma jeszcze starszymi wpisami, które będą zbudowane z miniaturki zdjęcia oraz tytułu wpisu obok, a na samym dole tej części strony znajdzie się przycisk przenoszący do pełnej historii wpisów.
Na pełnowymiarowej stronie, przeznaczonej do wyświetlania na ekranach monitorów lub laptopów, znajdą się dwie sekcje boczne. Po lewej stronie sekcja z notatkami, jakie w trakcie nauki tworzę w Notion. W tym widoku będą miniaturki poszczególnych notatników: HTML, CSS, JavaScript, oraz kolejne, jakie zapewne powstaną (biblioteki, frameworki i w przyszłości mama nadzieję: Python). Oczywiście te miniaturki będą linkami do pełnych notatek, które upublicznię.
Z prawej strony znajdzie się sekcja z realizowanymi przeze mnie projektami, podobnie jak w przypadku sekcji z notatkami, tutaj również pojawią się miniatury przedstawiające wizualną warstwę tych projektów. Po kliknięciu przenosić będą one do strony z opisem projektu, linkiem do repozytorium na GitHubie, oraz innymi informacjami dotyczącymi projektu.
Na samym dole głównej strony znajdzie się oczywiście „elegancki” footer z informacją, że to ja, Kiki McArron stworzyłem tego wspaniałego bloga.
Wszystko pięknie. Zaplanowałem, przemyślałem, naszkicowałem, więc nadszedł czas, żeby zabrać się do pracy. Zasiadłem do VIsual Studio Code i przystąpiłem do dzieła. Utworzyłem dwa główne pliki: index.html oraz style.scss (niewiele jeszcze potrafię w SAAS-ie, ale myślę, że lepiej jest od początku przyzwyczajać się do tego preprocesora — na zaawansowane opcje przyjdzie czas).
W pliku HTML stworzyłem szkielet strony, a więc część <head> i strukturę <body> z <header>-em zawierającym <nav>, <main>-em zawierającym 3 <section>, dwoma <aside>-ami (lewym i prawym) oraz <footer>-em.........
Dalej ściana, nie mam pojęcia, za co się zabrać, jak to dalej ugryźć. Normalnie dziura w głowie. Nie wiem, czy to zmęczenie, przegrzanie czy może po prostu ja nic nie wiem. Przyznam szczerze, trochę zacząłem panikować. W sumie już ponad 6 miesięcy nauki, a ja utknąłem na samym początku projektu. Zacząłem w lekkiej panice przeglądać notatki, szukać jakiejś inspiracji w MDN i nic. Czarna dziura. Uznałem, że najlepiej będzie pójść spać. To już była chyba 1. w nocy. Nic nie wymyślę. Może stan rozproszony, czyli sen jakoś mnie odblokuje.
Następnego dnia jak zasiadłem ponownie do komputera, postanowiłem, że poszukam na YouTube jakichś filmików o tym, jak się tworzy bloga w HTML i CSS. Dość szybko trafiłem na materiał z freeCodeCamp. 3-godzinny tutorial krok po kroku, jak stworzyć własnego bloga. Obejrzałem pierwsze 10 min i pobrałem z GitHuba repozytorium zawierające finalny projekt. Przejrzałem podstawowe koncepcje, strukturę HTML i CSS, metodologię nazewnictwa klas i zaczęło iskrzyć. Mozolnie, powoli zaczęły się odblokowywać jakieś synapsy w moim mózgu i zacząłem sobie stopniowo przypominać co się, z czym je.
Nie udało mi się stworzyć tyle, żeby móc już na tym etapie coś zaprezentować, ale ta sytuacja uzmysłowiła mi jak, ważna jest praktyka i jeszcze raz praktyka. Jak się ogląda kurs, czyta tutoriale czy inne dokumentacje, to powstaje złudzenie, że w sumie to ja to wszystko umiem, ale rzeczywistość okazuje się brutalna i szybko sprowadza do parteru. Teoria teorią, ale bez ogromnej ilości praktycznej pracy niewiele osiągnę. Pocieszające jest natomiast to, że jak już zaczynam realizować projekt, to bardzo szybko przypominam sobie wiedzę, którą przyswoiłem. Właśnie dlatego postanowiłem, że w tym tygodniu najlepsze co mogę zrobić to skoncentrowanie się na projekcie oraz czytaniu podstawowych tutoriali na MDN. Pozostałe aktywności nadrobię w tygodniach, w których będę miał zdecydowanie więcej czasu niż teraz.
Na koniec chciałbym przytoczyć pewną sytuację, która mi się w tym tygodniu przytrafiła i która skłoniła mnie do pewnych przemyśleń. Mój synek był na treningu piłki nożnej, a ja z córeczką bawiliśmy się na pobliskim placu zabaw, czekając na koniec treningu. W trakcie naszych wygłupów na huśtawce (jak huśtawka dolatuje do mnie, to ja udaję, że jestem kopnięty i „odlatuję” na 2-3 metry co za każdym razem wywołuje salwy śmiechu i niebywałą radość u mojej księżniczki) na plac zabaw przyszła młoda mama ze swoim dzieckiem w wieku mniej więcej trzech lat. Szybko zorientowałem się, że są to uchodźcy z Ukrainy. Zauważyłem, że temu chłopczykowi spodobała się nasza zabawa i przyszło mi do głowy, że tatuś tego dziecka pewnie walczy o wolność swojej ojczyzny, a może nawet w tej walce zginął i nie może się z nim powygłupiać. Postanowiłem dać temu dzieciaczkowi trochę radości i po niby kopniaku mojej córeczki „przeleciałem” pod huśtawkę tego chłopca, po czym udałem, że jego kopnięcie odbiło mnie w drugą stronę. Chłopczykowi bardzo się ta zabawa spodobała, zanosił się śmiechem podobnie jak moja córeczka, a na twarzy jego mamy również pojawiły się oznaki rozbawienia, najpewniej spowodowane radością jej dziecka. Dopóki nie dostałem zadyszki, biegałem tak od huśtawki do huśtawki. Na tym placu zabaw była jeszcze jedna, nieco starsza dziewczynka, która nieśmiało przyglądała się naszym wygłupom z boku. Okazało się, że to również dziewczynka z Ukrainy. Kiedy mama z chłopcem poszła z placu zabaw, zaproponowałem mojej córeczce, żeby poszła zapytać dziewczynkę, czy chce się z nią pobawić. Na początku nieśmiało, a potem coraz raźniej dziewczynki razem się wygłupiały. Do końca treningu, a więc jakieś pół godziny bawiły się na karuzeli, huśtawce, „koniku” i drabinkach.
Myślę, że oprócz pomocy materialnej, ważne jest, żeby dać tym dzieciom i ich matkom odrobinę radości i normalności. Nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić, co przeżywają ci ludzie, przez działania tego zbrodniarza Putina, zmuszeni do opuszczenia swojego kraju. Matki z dziećmi rozdzielone ze swoimi mężami. Dzieci w obcym kraju, bez ojców i swoich zaprzyjaźnionych rówieśników. Musimy im pomagać w każdy możliwy sposób. Te dzieciaczki na placu zabaw naprawdę miały chwilę beztroski i zabawy. Do grupy mojego synka w przedszkolu również dołączyła dziewczynka z Ukrainy. Po świętach planujemy wspólne urodziny mojego synka i jego przyjaciela z przedszkola. Chcę, żeby jednym z gości na łączonej imprezie urodzinowej była ta dziewczynka.
„Jemu się zdaje, że coś wie, choć nic nie wie, a ja, ja nic nie wiem, tak mi się nawet i nie zdaje” ~ Platon, obrona Sokratesa
"Głupi nie wie, że jest głupi, a mądry to wie" ~ autor nieznany
"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat." ~ Janusz Korczak
Super się Ciebie słuchało w podcascie, trzymam kciuki za zrealizowanie marzeń!
OdpowiedzUsuńDziękuję 😘
Usuń