12-tygodniowy plan - tydzień siódmy (13)

Ech, w poniedziałek zasnąłem z dzieciakami jak je usypiałem i obudziłem się dopiero rano, ale co się dziwić, w zeszłym tygodniu spałem średnio po 5,5h dziennie.


Wszystko przez "zabawę" z Linuksem. Ten system jest w pełni konfigurowalny, mogę zmienić niemal wszystko (jak się nauczę programowania to pewnie będę umiał zmienić wszystko) i to jest moja klątwa. Tu bym to poprawił, tam bym to zmienił, a ostatecznie w piątek zabrałem się za pełen format dysku i instalację Manjaro na "świeżo", bez Windy jako drugi system.

Pierwsza blokada pojawiła się już na samym początku, bo musiałem gdzieś zgrać wszystkie dane z dysku. Podpiąłem zewnętrznego Seagate 1 Tb pod USB i nic, Manjaro nie widzi dysku. Wpisałem w konsoli komendę (...) wyświetlającą wszystkie zainstalowane napędy i mój dysk tam był, ale nie wiem jak się do niego dostać. Odpaliłem Windę i dysk działa jak ta lala, zacząłem kombinować jakieś znalezione na forach pomysły i doprowadziłem do tego że do dysku nie mogłem się dostać ani przez Linuksa ani przez Windę. Żona mnie zabije, no na tym dysku trzyma wszystkie zdjęcia 🤦 O 2 w nocy się poddałem i poszedłem spać.

W piątek po pracy doszedłem do wniosku że coś się stało z dyskiem, bo oprócz tego, że zapala się na nim dioda to nie dzieje się nic, żadnej reakcji na Windowsie, sprawdziłem na laptopie z siódemką i też nic, aż tu nagle ni stąd ni zowąd odpalam Windowsa i dysk działa, odpalam linuksa, dysk działa i mam do niego dostęp, magia. Chyba przyda się  backup ze zdjęciami z tego dysku na wypadek gdyby kiedyś się nie podniósł🤔

Następne problemy pojawiły się po instalacji najnowszego Manjaro. Postanowiłem podzielić dysk na 2 partycje, 50 Gb na Linuksa a pozostałą część na /home, żeby w razie konieczności przeinstalowania systemu zachować dane. Po zakończonej instalacji i restarcie okazało się, że wyskakuje błąd "unable to mount home partition" i komputer przechodzi w "emergency mode" i znowu nie pomagały żadne sztuczki z forów linuksowych. Ostatecznie zrezygnowałem z dodatkowej partycji /home i wszystko zainstalowałem na partycji głównej (/root). Podziałało i system działa, ale muszę napisać posta na forum jak zrobić dodatkową partycję, bo nie lubię mieć i OSu i danych w jednym miejscu.

I tak to bawię się linuksem, a czasu mało to i na naukę kodowania zostaje mniej. Trochę mnie to męczy, że nie realizuję swoich założeń w stu, albo chociaż osiemdziesięciu procentach, ale z drugiej strony wiem, że od nowego roku będę miał dużo więcej czasu na naukę, a mój komputer jest na tyle słaby, że na Windzie ledwo dycha a na linuksie naprawdę śmiga jak ta lala. 

Chciałem w tym wpisie zrobić porządne podsumowanie dotychczasowej realizacji założeń, żeby wiedzieć w jakim miejscu jestem, ale chwilowo nie mam dostępu do danych (są na dysku zewnętrznym, którego nie chcę ruszać dopóki do końca nie skonfiguruję systemu). Mam nadzieję, że do kolejnego wpisu uda mi się to ogarnąć. Na razie musi wystarczyć podsumowanie poprzedniego tygodnia. Ten niestety nie wyglądał okazale, tylko 2 razy pracowałem z kursem, 4 razy z free Code Camp i 3 razy z materiałami po angielsku. Za to gdyby wśród moich celów była praca na Linuksie to w tej kategorii byłem mistrzem :D

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wygląda na to, że GITarra 😎 (40)

Pociąg "IT" do stacji "Software Developer" odjeżdża z toru przy peronie pierwszym. (41)

Pracuje się, oj pracuje... (44)